poniedziałek, 28 listopada 2016

Prolog: P S Y C H O P A T I A

Po długim czasie postanowiłam zacząć publikować powieść, którą piszę od kilku miesięcy, rozdziały będą pojawiały się w dość dużych odstępach czasowych, bo chcę, aby wszystko było dopięte na ostatni guzik, mam nadzieję, że się spodoba :)

Tak wiele, jak wiele ludzi jest na świecie jest również różnych historii, często tragicznych. Ludzie ślepo wierzą w stereotypy, zabobony i zanim zdążą choćby w małym stopniu poznać kogoś, sprawiają wrażenie jakby wiedzieli o nim więcej, niż on sam wie o sobie. Tak już jest, czy od zawsze, nie jestem pewna, bo żyję bardzo krótko. Sugerując się książkami, opowieściami i informacjami z innych źródeł, mogę śmiało to potwierdzić, jednak robiąc to, zaprzeczałabym sama sobie, zrobiłabym rzecz, którą gardzę, a mianowicie oceniłabym ogół społeczności, wcale nie znając ich historii i sposobu patrzenia na świat.

Ofiarą takiego zachowania była Arisa, wychowywana w bogatej rodzinie, wydawać by się mogło, że ma wszystko i ona sama tak myślała, zapewne byłaby tego przekonana, gdyby nie pewien incydent, jedna pomyłka, która pokazała jej, że nie ma nic.

Czy miłość rodzicielska jest niezniszczalna i bezgraniczna? Nic bardziej mylnego, Arisa była kochana, dopóki nie zaszła w ciążę za panny. Dlaczego spodziewała się dziecka? Nikogo to nie obchodziło, tak samo jak jej odczucia, liczyło się tylko jedno, a mianowicie dobre mienie. Rodzice w mgnieniu oka kazali jej się wynieść, bo hańbą dom pokryła, a całe miasteczko miało wyrobione zdanie na temat kobiety, nie zdając sobie sprawy jak bardzo cierpi, nie zdając sobie sprawy ile tego cierpienia sprawiają jej samymi słowami, brakiem wsparcia i gardzącym spojrzeniem.
Nikt nie słuchał jej próśb, nikt nie okazał chęci pomocy, więc cóż miała zrobić? Kiedy świat cały przeciwko niej, emocje sięgają szczytu, a panowanie nad nimi staje się coraz trudniejsze. Natłok negatywnych uczuć prowadzi do wariacji, dziewczyna desperacko pisze listy do swojego nienarodzonego dziecka, żadne myśli o śmierci niemowlęcia nie docierają do matczynego serca, kobieta zostaje sama, psychicznie osłabiona walczy o dziecko zza murów zakładu psychiatrycznego, posuwając się do coraz drastyczniejszych czynów.

Cierpienia kobiety, która dokonała zabiegu aborcji na dziecku, które bardzo kochała są nie do opisania, jednak ja podejmę się tego wyzwania i ukażę problem oceniania ludzi, nie zdając sobie sprawy jak wygląda świat z ich perspektywy.

4 komentarze:

  1. Zapowiada się ciekawie. Czekam na ciąg dalszy ;)

    Pozdrawiam
    To Read Or Not To Read

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapowiada się świetnie, temat bardzo na czasie. Masz teraz trudne zadanie, żeby wzbudzić w czytelniku empatię, mam nadzieję, że ci się uda! Czekam na ciąg dalszy.
    http://wieczniepoczatkujaca.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Własne dzieło to cudowna sprawa. Podziwiam za talent i odwage publikacji.
    Z ciekością czekam na więcej. :)
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń